• Zabawa w Karczmie

    Można by rzec - parafrazując klasyka: „Jak świat światem karczmy były, są i będą…” - chociaż teraz to już bardziej puby, bary albo inne tancbudy.

    Karczma obok kościoła była najważniejszym miejscem we wsi i nie tylko dlatego, że można było się w niej napić i zjeść. W karczmie różne rzeczy się działy. Czasem urzędował  sołtys, czasem po chrzcie zaglądali kumowie w drodze z kościoła do domu albo i weselnicy robili sobie przystanek. W karczmie po jarmarku obowiązkowe były „litkupy” czyli potwierdzenia ważności zakupu lub innej transakcji przy pomocy obowiązkowej gorzołki. Ale nie tylko po to się do karczmy chodziło. Karczma była miejscem gdzie spotkać można było sąsiada i wieści ze świata posłuchać, kupić naftę, świece, sól albo i insze sprawunki, sprzedać karczmarzowi jajka albo i co innego. Parobki i dziewuchy ze wsi przychodziły na muzykę żeby zahulać. Muzykę opłacał karczmarz licząc na zarobek w barze albo sami uczestnicy zabawy. Karczma to miejsce, które żyło i było świadkiem wielu wydarzeń ważnych dla wsi i jej mieszkańców.

    W mogilańskiej karczmie zabawa trwa w najlepsze. Magierki kręcą się z chustami, krakuski porywają do wściekłej polki gorsety, tybetowe spódnice wirują obok brzękadeł odzywających się w rytm krakowiaka… Krakowiaki, sztajery, polki, oberki, walczyki, chodzone i kto tam sobie co zażyczy, zaśpiewa i zapłaci -muzyka gra a nie ucina - tak by gospodarze wyhulali się jak się trza! Czasem zajrzy ktoś po robocie, czasem przyjdzie ktoś by załatwić jakiś swój interes – niby przypadkiem, że niby posłuchać. Jest muzyka – jest zabawa! Nic tylko zajść i dołączyć do gromady! Piwa i gorzołki nie zabraknie – karczmarka już o to zadbała!